środa, 15 lutego 2012

Walentynki

Wiem, że już przebrzmiały, ale wciąż mam jeszcze w uszach narzekanie, że to takie płytkie, że dzisiaj wszystko jest komercją, że to tandetne święto... Och!

Tandetne, a przynajmniej kompletnie nie pasujące do naszej słowiańskiej w korzeniach kultury jest dla mnie Halloween. Nie mam nic przeciwko zabawie w przebieranki dla dzieci, ale to można przecież zachować na karnawał, kultywując tradycję balów maskowych. No, ale to inna sprawa. To przykład święta, które po prostu kłóci się z naszymi odwiecznymi zwyczajami. Walentynki nie kłócą się z niczym.

To samo zresztą słyszę na temat Bożego Narodzenia, wystrojów sklepowych zmienianych już w połowie listopada, piosenek gwiazdkowych odtwarzanych w centrach handlowych, itd. Najpierw słyszałem to od amerykanów, teraz coraz częściej słyszę i u nas niczym mantrę: tandeta i komercja.

A ja się pytam, komu i w czym przeszkadza komercja? W przeżywaniu religijności? Mądry człowiek potrafi z jednego korzystać i drugie uszanować. Po co złościć się na świat, że nie jest taki jak ja bym chciał?

Ja nie wiem, ja wyrosłem w szarych latach schyłku PRL-u, beznadziei kryzysu i marzeń o lepszym, kolorowym świecie zachodu. Nigdy nie zachwycałem się nim bezgranicznie, wiedziałem, że to, co kolorowe, nie jest od razu koniecznie wspaniałe i niezawodne, ale jakże myśmy wtedy za tymi kolorami tęsknili... Choćby dla samej estetyki. Wszystko było bardziej upragnione, niż widok pustych półek w sklepach.

Mam wrażenie, że na świecie coraz bardziej króluje cynizm. Niezadowolenie społeczne w wielu krajach, zmęczenie walką o byt, zniechęcenie do kapitalizmu, bo ja wiem? Boli, kiedy własne dziecko krzywi się na ubieranie choinki bo święta to tandeta...

Wiem, o Walentynkach miałem, nie o Gwiazdce, ale to się tak jakoś łączy. Bo dla mnie ten odświętny nastrój - ozdoby, wszędzie czerwone serduszka, romantyczne przeboje z głośników, to wszystko to zabawa, a nie tandeta. Podobnie jak wyśmiewane szeroko reklamy Coca-Coli ze Św. Mikołajem.

Dlaczego my się przestajemy umieć cieszyć? Zachwycać, choćby na chwilę jakąś błyskotką, cieplejszym tonem piosenki? Co w tym takiego złego? Przecież "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." (Mt 18,3).

Wszystkim Wam tej dziecięcej radości szczerze życzę. Zwłaszcza wtedy, kiedy życie robi się coraz trudniejsze.

16 komentarzy:

  1. mamba13:59

    No to widzę że jednak byłeś zajęty w same walentynki? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ot wścibstwo, drogi panie adiunkcie. A pozwolę sobie zapytać, kolega samotny był, że tak uważnie przyjaciół śledzi?

      Usuń
  2. Może nie umiemy się cieszyć, bo to wszystko już było? Ile razy wkońcu można słuchać "Last Christmas" bez znudzenia albo kupować czerwone lizaki? Za pierwszym razem to jest zabawne ale zobacz, że nikt nic nowego nie wymyśla. Powtarza się tylko to wszystko w kółko jak ten nieszczęsny "Kevin sam w domu" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kto Ci każe się nudzić? Ja nie dostałem czerwonego lizaka, tylko unikalne wełniane skarpetki ze specjalną dedykacją. Nikt inny takich nie ma, bo ich seryjnie nie produkują. A na Święta nie słucham "Last Christmas," tylko Czerwonych Gitar - zamieściłem tę piosenkę w bożonarodzeniowej notce.

      Może zresztą na tym polega problem? Że wielu ludzi nie umie wynaleźć własnej, oryginalnej tradycji, tylko karmi się papką, którą dostaje z góry? No, to nic dziwnego, że nudą wieje...

      Usuń
    2. To nie zauważyłaś że ludziom coraz mniej się chce? Ja jeszcze ze starej szkoły pochodzę, pewnie tak jak Liam. U mnie w domu to się zabawki na choinkę samemu robiło. Nawet nie dlatego że wtedy w sklepach nic nie było, bo jak później już było to też z braćmi nowe łańcuchy co roku kleiliśmy a na Wielkanoc jajka malowaliśmy ręcznie a nie kupowali gotowe pisanki. I to dopiero była zabawa! Sam tego kiedyś będę uczył swoje dzieci nawet jeśli do tego czasu gotowe, ubrane choinki zaczną dostarczać pocztą do domu.

      Morał jest taki: nam się wszystkim w dupach poprzewracało od tego dobrobytu, ot co! Jęczeć tylko potrafimy że nam nie pasuje, ale sami coś zmienić to już nie. I to właśnie to młode pokolenie, w przeciwieństwie do tej babci co ją Liam z Radiem Maryja opisał. Wstyd i hańba, tyle wam powiem!

      Usuń
    3. Jasne że można samemu wymyśleć ale przecież Ty piszesz właśnie o oprawie, czyli o tym co jest oferowane. Fajnie, że dostałeś skarpetki, ja swojemu chłopakowi zrobiłam szalik (wcale nie czerwony i bez serduszek) ale to nie zmienia faktu, że w centrum handlowym obok mnie były same czerwone lizaki i poduszki w kształcie serca, a z głośnika leciało "I will always love you." Tak samo jak przed rokiem i dwa lata temu i trzy lata temu..

      Usuń
  3. Na Walentynki, jak mi się wydaje, niektórzy ludzie narzekają bo to, pfe, amerykańskie...;)
    Niektórym, niepogodzonym z samotnością, może być zwyczajnie przykro gdy wszędzie widzą serca na wystawach.
    A tak ogólnie w temacie komercji, sądzę, że ludzie którzy się boją, widzą zagrożenie prawie we wszystkim - w walentynkach, bo nie polskie, w Mikołajach na ulicach, bo zagrożenie dla religijnego przeżywania Bożego Narodzenia. W ogóle widzę powiązanie tego narzekania z lękiem, że coś nam jako Polsce, Polakom,polskiej kulturze, katolikom itp zagrozi. Czyli głeboką wewnętrzną niepewność co do własnej tożsamości? Ciekawe zjawisko w sumie. Albo może też są tacy co to w ogóle mają za złe? Ja akurat kolędy w sklepach i piosenki Bożonarodzeniowe bardzo lubię, zwłaszcza, że zanika zwyczaj kolędowania w domach. Nastrój Walentynek jest miły i świąteczny, a zając Wielkanocny jest uroczo wiosenny. W ogóle fajnie znajdować powody do ucieszenia się czymś:) Sama najchętniej swiętowałabym jeszcze chiński Nowy Rok i Święto Dziękczynienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... walentynki są akurat brytyjskie, choć oczywiście do Stanów dotarły o wiele wcześniej niż do nas. Za to Święto Dziękczynienia jest konkretnie amerykańskie i nie da się go specjalnie wykorzenić, bo nikt w Europie z Indianami nie ucztował. Ale, oczywiście dziękować można zawsze, tylko powód trzeba by własny wymyśleć. :)

      Czy ja wiem, zresztą, czy to o zagrożenie chodzi? To zdegustowanie "komercją" dostrzegam wśród bardzo młodych ludzi, wcale niekoniecznie katolików czy wielkich patriotów jeszcze. Poza tym Kościół bardziej zdaje się protestować przeciw Owsiakowi, niż walentynkom. No, w końcu to dzień św. Walentego, więc ochrzcić te obchody pewnie łatwiej niż WOŚP.

      Prawdę mówiąc, to ja już wolę takie oto oswajanie "obcych" kulturowo zjawisk: http://ekai.pl/wydarzenia/x18161/walentynka-od-pana-boga-akcja-mlodziezy-w-gnieznie/

      Usuń
    2. Witaj Tygrys, dawno cię nie było tu widać ;)

      Zgodzę się z tym że samotnym ludziom może być przykro. Ale trudno z tego powodu całej reszcie odmawiać prawa do świętowania.

      Usuń
    3. Cynizm nam grozi, ot co. Bogaci nie wiedzą co z pieniędzmi robić a biednym się wydaje że krzywda im się dzieje bo dupy ruszyć nie umieją a nikt za darmo nie daje.

      Usuń
  4. A bo to takie teraz modne to narzekanie. Faktycznie, zgadzam się z Tobą że przestajemy umieć się cieszyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. "A ja się pytam, komu i w czym przeszkadza komercja? W przeżywaniu religijności? Mądry człowiek potrafi z jednego korzystać i drugie uszanować."

    Kluczowe słowa tutaj to mądry człowiek. Ty myślisz że tak wielu jest mądrych ludzi?

    Z tymi samotnymi to też bym nie przesadzał. Ja też jestem samotny a jakoś przeżyłem. W końcu nikt mi nie kazał tych lizaków kupować a argument, że komuś przykro to można wyciągnąć przy każdym święcie. Mężczyznom w dzień kobiet, sierotom w dzień matki, rodzicom co stracili dzieci, i tak dalej. A wdowcom w rocznicę ślubu albo urodziny ukochanych to nie jest przykro? W ten sposób to możemy w zasadzie zlikwidować wszystkie święta i wprowadzić permanentny post na całym świecie. Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  6. Joaśka09:18

    Mnie nie przeszkadza czy to święto jest amerykańskie czy francuskie bo ono jest mi po prostu obce dlatego, że w nim nie wyrosłam i tyle. Już bardziej do mnie przemawia Dzień Kobiet.
    Pewnie młodsze pokolenia, które pamiętają walentynki odkąd zaczęły raczkować tak samo jak ciężarówkę coca-coli, są z nim bardziej związane. Tak jak Ty ze Zwierzyńcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej chyba jednak świętować każdą chwilkę życia i tyle.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. To ładny frazes jest, tylko trochę pusty. Jak chcesz "świętować każdą chwilę życia," to czym ci się będzie wyróżniać na przykład Boże Narodzenie? Albo i zwykła niedziela? W końcu po coś istnieje idea świętowania szczególnych okazji, zwłaszcza w kościele.

      Usuń
  7. Ja uważam, że to, czy ktoś świętuje taki czy inny to dzień to jest to nasza prywatna sprawa. Zresztą i apostoł Paweł pisał o tym, by nikogo nie oceniać po tym, że świętuje np. sobotę, a nie niedzielę, czy jakieś inne święto. Po prostu w tych kwestiach trzeba być tolerancyjnym i tyle. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.