sobota, 25 lutego 2012

Pokora

Piękne słowa powiedział Ojciec Święty na spotkaniu z kapłanami w Rzymie:

Pycha to arogancja, która chce przede wszystkim władzy, dba o pozory, chce dobrze wypadać w oczach innych, być kimś, coś znaczyć, nie chce podobać się Bogu, ale sobie, i być przez innych akceptowana, czy w istocie, wielbiona przez innych. «Ja» znajduje się w centrum świata. Moje wyniosłe «ja», które wszystko wie lepiej. Być chrześcijaninem znaczy przezwyciężyć tę prapokusę, która stanowi istotę grzechu pierworodnego, by być jak Bóg, bez Boga. Chrześcijanin ma być prawdziwym, szczerym i realistą. Pokora to przede wszystkim prawda, życie w prawdzie, poznawanie własnej małości. Uczmy się tego realizmu: nie chcieć dobrze wyglądać, ale podobać się Bogu. Myślę, że zbawienne są te drobne upokorzenia, które co dnia musimy znosić, bo one uczą nas prawdy o sobie i uwalniają nas z próżnej chwały, która jest niezgodna z prawdą i nie może dać mi szczęścia. Zgodzić się na to i uczyć się przyjąć moją pozycję w Kościele, moją skromną posługę, która jest wielka w oczach Boga. Właśnie ta pokora i ten realizm sprawiają, że stajemy się wolni. Kiedy jestem pokorny, jestem też na tyle wolny, że mogę się przeciwstawić dominującej opinii, poglądom innych. To właśnie pokora daje mi tę możliwość, wolność prawdy.

Właściwie powinienem chyba pozostawić te słowa bez komentarza. Dla was, moich czytelników, ale przede wszystkim dla siebie. I... tak zrobię. Postaram się po prostu to zapamiętać. Nie tylko z okazji Wielkiego Postu.

10 komentarzy:

  1. Rzeczywiście ładnie powiedziane. Chyba nam wszystkim czasami brakuje pokory.

    OdpowiedzUsuń
  2. To piękne słowa ale myślę że pięknie byłoby gdyby przede wszystkim księża wzięli je sobie do serca. Bardzo często to im właśnie przede wszystkim brakuje pokory żeby uczyć nas czym jest chrześcijaństwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Moniko, co do braku pokory - to chyba każdy z nas powinien się jednakowo bić w piersi. Uczymy się jej przede wszystkim od Jezusa, kapłani są jedynie narzędziem łaski w Jego ręku. Niestety ... są przez to na świeczniku, dlatego ich pycha bardziej razi. Nie oznacza to jednak, że jest ona większa, albo mniejsza od mojej, czy twojej.

      A jaka jest???

      Chyba lepiej zostawić ten osąd Panu Bogu, który widzi nie tylko to, co my widzimy, ale bada również ludzkie serca, do których my za bardzo nie mamy wglądu.

      Poza tym wszelkie ogólniki są krzywdzące. Znam bowiem kapłanów, od których pokora jaśnieje wielkim blaskiem. Znam też i takich, od których zmykam gdzie pieprz rośnie - tak sypią solą po oczach.

      Usuń
    2. Witaj Alicjo, miło Cię widzieć.

      Odpowiem za Monikę, jako autor bloga. Zauważ, że tekst Ojca Św. który zamieściłem jest właśnie skierowany do księży, stąd być może taki komentarz. Ja rzeczywiście sądzę, że to bardziej uniwersalne przesłanie, dlatego zostawiłem je bez własnych refleksji. Każdy może z niego wyciągnąć to, co dla niego ważne.

      Usuń
    3. :) Witaj

      Nie uważam, że Monika coś źle powiedziała. Moją intencją było jedynie podzielić się refleksją, która się zrodziła po przeczytaniu jej postu. Jeżeli wyszło troszkę inaczej - to wielkie sorki dla Moniki;

      Usuń
    4. Ajaj, nie nic się nie stało. Z Liama to taki rycerz jest, co to broni czy trzeba czy nie, nie przejmuj się :)

      Prawda bo ten tekst był cytowany na portalu Wiara i jest fragmentem jakiegoś kazania, czy orędzia papieża do księży diecezjalnych w Rzymie na spotkaniu z okazji Wielkiego Postu. Więc przede wszystkim te słowa są skierowane do hierarchów.

      Ale racja że jest bardziej uniwersalny i oczywiście nie wszystkim kapłanom brakuje pokory. My też powinniśmy się jej uczyć codziennie na nowo. W każdym razie nie zamierzałam nikogo osądzać.

      Usuń
  3. Mnie się podoba tekst o tym żeby nie chcieć dobrze wyglądać, tylko podobać się Bogu. To jest bardzo duża różnica którą czasem ciężko jest zauważyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. mamba12:01

    Wcale Ci ta pokora osobiście tak dobrze nie robi, przyjacielu. Zresztą nie robi dobrze nikomu z kompleksami a większość ludzi ma potworne kompleksy. Wiara która mówi o uniżaniu czy wręcz upodlaniu samego siebie jest niestety bardzo skrzywionym obrazem chrześcijaństwa. Dobre chrześcijaństwo podkreśla dumę z siebie jako Dziecka Bożego i odbiorcy Jego nieskończonej miłości a nie "pyłu i prochu marnego." Nie chodzi mi o to że taki obraz nie pasuje do współczesnego świata ale o to że robi krzywdę psychice współczesnego człowieka. Nie przesadzajmy z tą pokorą w żadną stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokora robi dobrze każdemu. Dobrze rozumiana pokora, oczywiście. Nie mówię o takim myśleniu o sobie, że jestem prochem i pyłem, tylko o zdrowym dystansie do siebie i opinii otoczenia o mnie. Także Twoich opinii. :P

      Usuń
  5. Jakiś czas temu zrobiłam sobie takie studium biblijne o pokorze - czym jest pokora, a czym nie jest - według Boga. I wyszło mi, zarówno czytając Stary Testament, jak i Nowy Testament, że pokora to jest poddanie się Bożej woli, uznanie Bożego autorytetu nad sobą i stała zależność od Boga. Żyjemy w takich czasach i takiej kulturze, w której wszelka zależność jest źle widziana. Dlatego pokora w pewnym sensie jest takim pójściem pod prąd. Nie jest to natomiast żadne samobiczowanie ani asceza - wręcz przeciwnie, osoby z bardzo niską samooceną właśnie mają tendencję do nadmiernego skupiania się na sobie, a to już nie ma nic wspólnego z prawdziwą pokorą... A coś mogę o tym powiedzieć, bo przez nauki New Age, jakie serwowała mi pewna osoba przez kilka lat, miałam (i jeszcze czasem mam) problemy z niską, bardzo niską samooceną. To religie przekręciły w ciągu wieków znaczenie pokory. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.