środa, 30 listopada 2011

Więzienie

Jak niemal co roku o tej porze oglądam sobie kolejną serię Star Treka. Ten serial inspiruje mnie od lat. Jest taki optymistyczny w swoim podejściu do ludzkiej natury, że aż głęboko chrześcijański. Naturalnie, jeśli ktoś jest w stanie przeskoczyć płytką warstwę fabularną i przyjrzeć się filozofii.

W jednym z odcinków opowiedziana jest historia człowieka, który został ukarany dwudziestoletnim więzieniem. Naturalnie za czyn, którego nie popełnił, ale nie to jest sednem sprawy. Jest nim mianowicie sposób wymierzenia kary. Otóż społeczeństwo, które tę karę wymierza, czyni to za pomocą urządzenia, które w jednej chwili może człowiekowi wszczepić do głowy wieloletnie wspomnienia. Tak więc dla towarzyszy naszego bohatera upływa jakieś, dajmy na to pół godziny, podczas gdy ten człowiek przeżywa dwudziestoletnią katorgę. Po wybudzeniu ledwie poznaje kiedyś znane twarze.

Jakież to wszystko jest względne, prawda? W czasie, gdy jego koleżanka ponudziła się chwilę w sąsiednim pokoju, on przez dwadzieścia lat był głodzony, upokarzany, pozbawiony najprostszych środków higieny i spacerów. Naturalnie, to tylko serial telewizyjny więc my z kolei w ciągu czterdziestu paru minut poznajemy całą tę historię, widzimy zmagania przyjaciół o zrozumienie go i na koniec wszystko się dobrze kończy aby w następnym odcinku już do tego nie wracać. Ale to jeszcze inna sprawa.

Dało mi to do myślenia, jak bardzo my w sumie wszyscy jesteśmy na tym świecie samotni. Każdy z nas ma w swojej własnej głowie takie więzienia o których nie potrafimy nikomu opowiedzieć. Nie umiemy albo po prostu nie mamy komu. Przyjaciele, rodzina, współmałżonek... jak często nasze rozmowy z nimi są banalne, dotyczą tylko codziennych, prostych spraw? Co będzie na obiad, słyszałeś że dozorczyni się rozchorowała, kogoś znowu z PISu wyrzucili?

Myślę sobie, że w niebie będzie inaczej. Tam będziemy w końcu otoczeni ludźmi, którzy będą chcieli i umieli z nami rozmawiać. I sami się tego nauczymy. Raj jawi mi się jako wspólnota ludzi - prawdziwa, braterska wspólnota w której nikt już nie będzie musiał obawiać się niezrozumienia. Boga przecież obchodzi co się z nami dzieje, każdy włos na naszej głowie jest policzony - tak nam powiedział.

9 komentarzy:

  1. mamba17:24

    Cóż, każdy z nas nosi w sobie jakąś tajemnicę.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, trudno znaleźć takie osoby, z którymi można pomówić o wszystkim. Ale warto szukać, jeszcze tu na ziemi. Tacy ludzie to skarby. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty z pewnością jesteś taką osobą, której można wiele opowiedzieć. Dziękuję ci Marku, bo dużo mi pomogłeś w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wiem o czym piszesz. To będzie Stacja Kosmiczna a ten człowiek to Chief O'Brien zgadza się? :D

    Też na mnie kiedyś duże wrażenie zrobiło bo jeśli dobrze pamiętam to on już chciał popełnić samobójstwo. A co jak co ale przyjaciół miał na wyciągnięcie ręki bo na tej stacji to oni mieszkali i pracowali razem. Więc to nie takie proste.

    Podobne przesłanie miał też odcinek z tą umierającą kapitan. Nie pamiętam jak się nazywała ale rozmawiali z nią przez radio i też okazała się lepszym przyjacielem dla O'Briena niż ci których miał koło siebie mimo że nigdy się nie widzieli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawda że takich przyjaciół którzy zawsze zrozumieją i nigdy nie zawiodą nie jest tak łatwo znaleźć

    OdpowiedzUsuń
  6. Spotkanie z drugim człowiekiem uwalnia od poczucia lęku - choć i ten lęk może w człowieku wzbudzić. Warto chyba jednak pamiętać, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi - co nie oznacza, by nie ufać, ale nie iść niczyimi "wskazówkami" jak za wyrocznią.

    Potrzeba dialogu. Wymiany zdań i doświadczeń. Bo nie jesteśmy "samotnymi wyspami". Na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  7. Joaśka23:02

    Ale przyjaźń to trzeba budować. Sama nie urośnie. Wiesz co? Ty tak świetnie gotujesz, nie podesłałbyś czasem jakiegoś przepisu na te swoje pyszności? Co to było... schab ze śliwką, kruchana marchewka, Ryba w folii?

    Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy16:24

    dziękuję za odwiedziny i będę tu często zaglądać trudne życie jest

    OdpowiedzUsuń
  9. Na świecie zawsze będziemy samotni i zawsze będziemy w jakiś sposób niepopularni czy niezauważani albo niesprawiedliwie traktowani. Dlatego tak ważny jest Kościół, jako wspólnota wszystkich ludzi wierzących, nawróconych, uznających Jezusa Chrystusa - bez względu na ich płeć, denominację czy narodowość. Kościół jest po to, abyśmy się wzajemnie wspierali i pocieszali. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.