Wracam zatem wraz z jesienią i mam nadzieję umilić Wam czasem jakiś wieczór, może dać coś do przemyślenia. Na początek chciałbym podzielić się tekstem piosenki, który dostałem niedawno od mojej przyjaciółki. Jest to amatorskie tłumaczenie, jednak nie o jego wartość literacką tu chodzi. Nie wiem jak Wam, ale mnie te słowa zapadły głęboko w duszę już po pierwszym przeczytaniu. Starałem się od dawna streścić sobie istotę wiary w najprostszy możliwy sposób. Ot tak, żeby wracać do sedna w chwilach zwątpienia. Myślę, że ten tekst spełnia to zadanie znakomicie. Zatem, za jej pozwoleniem, oto on:
Pan nie bedzie pytał:
Ile zaoszczędziłeś? Ile posiadałeś?
Jego pytanie będzie brzmiało:
Co podarowałeś, kogo szanowałeś z mojego powodu?
Pan nie bedzie pytał:
Jaką miałeś wiedzę? Czego mądrego się nauczyłeś?
Jego pytanie będzie brzmiało:
O czym pomyślałeś, komu byłeś pomocny z mojego powodu?
Pan nie bedzie pytał:
Nad czym panowałeś? Co sobie podporządkowałeś?
Jego pytanie będzie brzmiało:
Komu służyłeś, kogo objąłeś z mojego powodu?
Pan nie bedzie pytał:
Ile krajów zwiedziłeś? Na co mogłeś sobie pozwolić?
Jego pytanie będzie brzmiało:
Na co się odważyłeś, kogo uwolniłeś z mojego powodu?
Proste, prawda? Aż boli, że tak trudne dla wielu ludzi...
Witaj Przyjacielu!
OdpowiedzUsuńDobrze cię poczytać znowu
Dawno nie pisałeś. Już wszystko dobrze?
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane i też wspaniale cię wreszcie widzieć. Dobrze się już czujesz?
OdpowiedzUsuńA to ja też się dołączam do powitań. Właśnie Kamila zadzwoniła z nowiną! Nareszcie się dałeś namówić co? Smutno nam było bez twoich notek :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to ostatnie półtora roku było dla mnie bardzo trudne. Ale chyba już jakoś staję na nogi po tym wszystkim. I bardzo Wam dziękuję za wsparcie.
OdpowiedzUsuńNo ładnie powiedziane. Podsumowuje to co najważniejsze w życiu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłeś :) Czyli dobrze myślałam przez ten czas, żeby nie usuwać z linkowni Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńNiestety albo stety (zależy jak na to spojrzeć) ten wiersz mówi prawdę... Obecnie dla wielu ludzi bogiem stał się złoty cielec, a do Boga... Jak trwoga. Ja też zamierzam się niedługo podzielić pewnymi przemyśleniami o życiu i śmierci.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz piszę, że się cieszę :)
Ale złoty cielec to jedno a dla mnie cała reszta jest ciekawa, bo mówi nie tylko o pieniądzach ale o władzy i wiedzy. Jeśli są używane w dobrym celu to okey, ale same w sobie nie mają żadnej wartości i to jest nowa myśl w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńO jak fajnie że wróciłeś i znowu piszesz. Zaraz ci się pewnie mamba dobierze do skóry / jak to on /
OdpowiedzUsuńA mnie się ten tekst też bardzo podoba i chyba nauczę się go na pamięć bo warto sobie powtarzać takie proste rzeczy :)