poniedziałek, 15 marca 2010

Nie wyście Mnie wybrali

"Czuję się jak Dawid," zaczęła. "Jestem taka młoda..."(i ruda! - aż jęknęło we mnie na widok jej płomiennej czupryny). W mojej parafii rozpoczęły się rekolekcje wielkopostne.

Nie wiem, czemu wybrano akurat takie czytania i czemu to są rekolekcje oazowe. Specjalnie poszedłem na mszę dla dorosłych - dla młodzieży jest wieczorem a ja, aczkolwiek preferuję tę oprawę muzyczną, już się nie poczuwam... Ale tekst 1Sm16,1-13 jest mi bardzo bliski z powodów osobistych.

Z początku wszystko się we mnie buntowało. Ja teraz potrzebuję ciszy i skupienia, a ojciec rekolekcjonista i jego młoda towarzyszka z oazy bardzo byli... hm... entuzjastyczni. Ale słuchałem.

No dobrze, najpierw krytyka. Bo Bóg działa jak chce, ale ludzie... Naprawdę, kiedy średnia wieku wiernych jest grubo powyżej sześćdziesiątki, to świadectwo dwudziestoletniego dziewczęcia, które opowiada, że Jezus od wielu lat działa w jej życiu musi budzić uśmiech.

Zrozumcie mnie dobrze. Sam mam za sobą oazowe doświadczenie i bardzo dobrze je wspominam. Sam popełniłem kilka świadectw przy okazji różnych rekolekcji i dni skupienia. To piękne przeżycie. Ale... no właśnie.

Jakiejś tam odwagi to wymaga, żeby stanąć przed grupą obcych ludzi i opowiadać o sobie, nie twierdzę że nie. Tyle, że potem przychodzi codzienne, zwykłe życie. I prawdziwą sztuką jest zachować ten entuzjazm nie na spotkaniu modlitewnym, ale kiedy trzeba zabrać się do nudnej pracy, zająć marudzącym dzieckiem, wysłuchać narzekającej mamy a jeszcze z obiadem zdążyć i psa nakarmić i... Wśród dziesiątek takich zwykłych spraw nie stracić z oczu Boga.

Mówił ksiądz o zniewoleniu w dzisiejszych czasach. O uzależnieniu od opinii innych ludzi. Kiedy już przetrawiłem swoją krytyczną postawę i nawet machnąłem ręką na to, że temu siwowłosemu gremium prawi o zniewoleniu grami komputerowymi i słuchawkach na uszach, jednak coś do mnie dotarło. Wiadomo, dla chcącego...

A więc pierwsze czytanie: "człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce." No bo faktycznie. Dawid w tym momencie był młody (i rudy!), nikt go nie szanował - nawet we własnej rodzinie - a dostał koronę Izraela za darmo. Właśnie dostał: nie zarobił, nie zasłużył niczym, nie miał jeszcze nawet szansy. Po prostu - Bóg go wybrał.

A my się ciągle zastanawiamy jakby tu sobie na tę Bożą miłość zasłużyć, jak zapracować na łaskę zbawienia. Ciągle się czujemy niegodni, nie dość święci, ciągle odkładamy jakoś to nasze nawrócenie - bo jeszcze to zrobię, to w sobie poprawię i już wtedy, Panie na pewno do Ciebie przyjdę.

Tylko że... życie mija, a my wciąż nie jesteśmy gotowi. Nie. Nie podoba mi się hinduizm w naświetleniu kolegi Richarda. To właśnie - o ile dobrze go zrozumiałem - jest błąd popełniany przez wielu chrześcijan, właściwie przez każdego z nas. Najpierw zrobić porządek z własnym życiem, z własnymi emocjami, odczuwaniem świata, a dopiero potem można się otworzyć na to coś większego.

Tymczasem to Coś Większego stoi nad nami i czeka. A my ciągle tacy zabiegani że nie mamy czasu kochać. Tak zwyczajnie, na co dzień. I szefa i marudzącego dziecka i narzekającej mamy i psa... Bo tyle jeszcze do zrobienia.

A co to jest miłość? A, to proste bardzo. Przede mną siedział pewien pan, który strasznie się wiercił. Ja jestem bardzo wrażliwy na takie rzeczy, nie lubię jak mi ktoś szeleści, gada, przeszkadza... A on, w odświętnym palcie, podłożył sobie pod siedzenie reklamówkę ze swetrem i tak się kręcił że skupić się było trudno. Pomyślałem z niechęcią, że skoro tak się boi wygnieść to palto, to trzeba je było w szafie zostawić...

A potem zobaczyłem, jak on podkłada sobie jeszcze dłoń pod kręgosłup, jak z widocznym bólem co chwilę zmienia pozycję... i uświadomiłem sobie, że to nie o palto chodziło. Musiał cierpieć - może miał hemoroidy, może jakieś bóle zwyrodnieniowe. A ja tak o nim brzydko pomyślałem. Tak właśnie jak to zwykle robimy: sądząc po pozorach. Jak dobrze, że Bóg patrzy na serce.

5 komentarzy:

  1. mamba17:16

    A co ci przeszkadza że ruda? Takiś wrażliwy, że chory człowiek też ci się skupić nie pozwala? Wielce mi chrześcijańskie refleksje!

    OdpowiedzUsuń
  2. A, widzę że i tu mnie odnalazłeś(łaś?) mambo. Witam. :)

    Nie, spieszę donieść że ruda akurat mi nie przeszkadzała absolutnie. Rozbawiło tylko, w kontekście o Dawidzie...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie rozumiem tej zajadłości, mambo. W czymś się z Liamem nie zgadzasz? To powiedz jasno z czym, podyskutujemy. A ja tu widzę same ataki i żadnej treści?

    O tej rudej to przecież był żart, Liam sam mówi. Bo Dawid był rudy i piegowaty. Nie wiem dlaczego ty się czepiasz. Dzięki temu panu co go tak zdenerwował, też coś zrozumiał.

    Moim zdaniem Liam pokazuje nam jak można uczyć się na własnych błędach, i to w takich zwykłych codziennych sprawach. I mnie się to bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. A widzę że nie wszystkie komentarze udało się przenieść. Wiem że to kłopot, bo jak mój brat przenosił swojego kilkuletniego bloga to też miał problemy i sporo postów stracił. Ale komentarze na pewno odzyskamy. :-) no i będą nowe

    OdpowiedzUsuń
  5. Jadwiga21:11

    A ja bym się zastanowiła...

    dlaczego właśnie ten wiercacy się facet mi tak bardzo przeszkadza. Tak naprawdę jak ktos jest skupiony i wsłuchany to zadne szeleszczenia, gadania nie przeszkadzaja. Zaczełabym się zastanawiac, czy rzeczywiscie jestem skupiona na tych rekolekcjach - widocznie nie, ale czemu? tematyka mnie nie interesuje? A moze jestem roztargniona i myślę co zrobię po powrocie? A moze czuje się po prostu lekcewazona przez tego człowieka i cierpi moje własne ego?

    Bo chyba własnie w tym jest problem. Bez względu na to z jakiego powodu facet się wiercił...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.