sobota, 27 lutego 2010

Tęsknota

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste

i przywróć mi radość z Twojego zbawienia.


(Ps 51,12a.14a)

Żal za grzechy, żal że upadłem, nie wytrwałem. Ból bo ktoś zranił, nie wiedział, nie zauważył, poszedł. Zniechęcenie bo to wszystko nie tak, bo miało być inaczej a nic nie wychodzi. Złość bo jestem nie dość, nie taki, nie wystarczająco silny, mądry, zdecydowany, zdyscyplinowany… Nie udaje się.

Upaść. To boli. Ale wstać potem, otrzepać się i dalej walczyć - to wymaga odwagi. O ileż łatwiej machnąć ręką: nic się w końcu nie stało, to nie takie ważne, nie przejmować się. I nie podnosić. Nie próbować znowu ze strachu przed klęską.

Wielkie plany przede mną, wielkie nadzieje… czy zdołam? Czy potrafię? Zniechęcenie i złość. Ech, w końcu wszystko jedno!

O to właśnie chodzi szatanowi. Upadek go cieszy, ale poddanie się raduje go jeszcze bardziej. Bo kiedy przestaję walczyć, nie walczę już z nim. Zapominam o nim i pozwalam mu znowu zagarnąć tę część mojego serca, zabić ten kawałek we mnie. Zwątpienie jest grzechem.

To trzeba inaczej. Małymi krokami. Zauważyć kamyk przy drodze nie jest łatwo. Zobaczyć jak słońce odbija, jak się mości w piasku… Liść przywiędły dostrzec, barwy i kształty - Boga zobaczyć. A potem dopiero na człowieka. Bo tam czasem najtrudniej, najboleśniej. A tam właśnie trzeba. Nie poddawać się. Iść. Do człowieka. Do Boga

1 komentarz:

  1. Zwątpienie jest grzechem…
    Tylko gdzie można zobaczyć Boga? Kiedy słońce jakby bez blasku, droga strasznie trudna i pomocnej ręki brak…

    Znów zwątpienie…

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.